niedziela, 30 października 2011

Top października 2011

Zakładam, że kiedyś wymyślę lepszą nazwę dla tego rodzaju postów.

*     *      *

LITERATURA

W tym miesiącu wybranie "top" książki było zdecydowanie trudniejsze - mimo mniejszej ilości czasu, czytałam więcej, a przy tym same dobre pozycje (m.in. "Ślepowidzenie" Wattsa, "Jedyne dziecko" Ketchuma). Wygrywa jednak "Posłaniec" Markusa Zusaka. Tego autora chyba każdy kojarzy przede wszystkim ze "Złodziejki książek", poruszającej powieści, w której tłem dla wydarzeń jest Holokaust, a narratorem - Śmierć. Mi kojarzy się on przede wszystkim ze świetnym, lekkim, a przy tym często poruszającym stylem i tworzeniem znakomitych postaci.

"Posłaniec" nie zawiódł mnie ani trochę. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy otwierałam tę książkę - ponad rok przed zakupem, w księgarni - zachwyciły mnie pierwsze trzy strony. Sytuację napadu na bank Zusak nakreślił ze specyficznym humorem, którego nie brak zresztą w żadnym rozdziale tej powieści, a na dodatek w mojej ukochanej narracji pierwszoosobowej w czasie teraźniejszym (daję głowę, że to ma jakąś konkretną nazwę). "Posłaniec" to najdroższa z zakupionych przeze mnie ostatnio książek, ale w tym przypadku nie żałuję żadnej złotówki. Oprócz treści, która aż tętni od optymistycznej melancholii (fabuła propagująca specyficzną formę altruizmu), dostajemy też po prostu powieść wydaną w sposób naprawdę staranny: twarda oprawa, idealna czcionka, dobra robota ze strony korektora i tłumacza - Nasza Księgarnia się spisała. Podsumowując: polecam wszystkim bez wyjątku, to kawał dobrej literatury.



GRA

Na granie czasu w październiku było jeszcze mniej niż czytanie (prawdę mówiąc, nie powinno go być wcale), ale gdy już coś sobie wygospodarowałam, odpalałam pierwszego S.T.A.L.K.E.R.a. Nie mogę się od niego uwolnić od wakacji; po przejściu pierwszy raz i odsapnięciu zaczęłam rozgrywkę ponownie. Tak samo było z Portalem... tyle że Portal można przejść w trzy, cztery godziny, a na Cień Czarnobyla trzeba poświęcić nieco więcej czasu. Szczególnie, gdy nie chce się ginąć od byle anomalii.

Siła tej gry leży przede wszystkim w klimacie Zony. Ganiając po pierwszej lokacji można natknąć się na mnóstwo miejsc, w których gracz zatrzymuje się tylko po to, by obejrzeć sobie jakiś wrak albo ruiny. Na każdej następnej mapie jest tak samo i chociaż widać, że w pewnym momencie stężenie niesamowitego nastroju nieco spada, nie sposób się od gry oderwać. Dodatkowo mechanicznie Cień Czarnobyla nie wkurza, co często zdarza się w FPSach - model strzelania przyjemny, kwestia handlu rozwiązana logicznie (tylko czemu w całej zonie handlarzy jest trzech, przy czym po zebraniu zapasu amunicji i czterech giwer, z których dwie chce się sprzedać, postać jest przeciążona?! Realistyczne, ale irytujące jak diabli), podobnie elementy erpegowe i udźwiękowienie (rosyjskie głosy i ten lektor w polskiej wersji!). Owszem, grze tej nie brak bugów, ale naprawdę jestem w stanie to wybaczyć, gdy wędruję sobie po zrujnowanych podziemiach, a zza rogu nagle wyskakuje na mnie rzężący szaleńczo snork



MUZYKA

Znalezione zupełnie przez przypadek; jako tło do filmiku na YouTube. Co ciekawe, żeby pogodzić się z klimatem tego rodzaju muzyki (a potem go po prostu pokochać), musiałam przesłuchać kilkanaście utworów. Mowa tu nie o kolejnym post-rockowym zespole (tak, planowałam tu zamieścić zupełnie co innego!), ale o Radical Face - czymś, co chyba podpada pod indie, ale dla kogo ważny jest gatunek, gdy chodzi po prostu o muzykę?

Radical Face, czyli niejaki Ben Cooper, znany jest przede wszystkim z utworu "Welcome Home", który został wykorzystany w reklamie Nikona. Ten właśnie kawałek usłyszałam jako pierwszy, ale nie jest wcale moim ulubionym. Muzyka Coopera charakteryzuje się przede wszystkim melodyjnym tłem muzyczny wykonanym na gitarze akustycznej i czasem na pianinie, a także spokojnym, ciekawym wokalem. Dzięki temu jest bardzo relaksująca - w sam raz na słuchanie podczas spaceru. Polecam przede wszystkim płytę "Ghost" - nietrudno ją znaleźć, jest dość zróżnicowana i świetnie oddaje charakter muzyki Radical Face. A tutaj próbka, mój faworyt, czyli "Wrapped In Piano Strings":


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...