piątek, 30 grudnia 2011

Top grudnia 2011

Ostatnia topka w roku 2011. 
W związku z tym nie będzie w niej niczego niezwykłego.

*     *     *

LITERATURA

Pod względem literackim grudzień był... trochę dziwny. Przeczytałam "Solaris" i "Wojnę światów", a więc klasyki, ale obyło się bez zachwytów, choć obie te pozycje wywarły na mniej dobre wrażenie. Oprócz tego łyknęłam przypadkowo dwie pozycje z uniwersum Mass Effect - dość marne; największym ich plusem było właściwie to, że jestem wielką fanką gier z tej serii. Na samym początku miesiąca zaś zapoznałam się z pozycją również przypadkową, nieznanego mi autora i kompletną niewiadomą, jeśli chodzi o treść - i pozycja ta wygrała. Pewnie trudno mi będzie opisać, dlaczego tak się stało (no jak to, Lem pokonany?!), ale spróbuję. W tym miesiącu zachwalam "Święty Wrocław" Łukasza Orbitowskiego.

Zabrałam się za nią wmieszanymi uczuciami. Horror w Polsce? Dziwacznie. I do tego akcja osadzona jest w osiedlu, podczas gdy mi klimat blokowisk jest zupełnie obcy, bo mieszkam w raczej niedużej miejscowości, na dodatek w domu jednorodzinnym. No, ale nic, spróbujemy, pomyślałam, otwierając powieść. I w ten oto sposób pochłonął mnie Święty Wrocław.

Myślę, że opisywanie fabuły tej książki jest nie tylko piekielnie trudne, ale też mija się z celem. Lepiej podejść do niej jak do czegoś zupełnie obcego i samodzielnie smakować, strona po stronie, cud po cudzie. Ma w sobie coś, co przyciąga, nie daje się oderwać, a jednocześnie intryguje i niepokoi. "Święty Wrocław" ma klimat, którego nie spotkałam w żadnej pozycji od dawna: niedookreślona, lepka szarość, która odstrasza, ale jednocześnie przyciąga. Zdecydowanie polecam, choćby po to, żeby zobaczyć, w jak niezwykły sposób można przedstawić miasto i jego mieszkańców.



GRA

W zasadzie minął kolejny miesiąc nie grania w prawie nic, a w każdym razie w nic nowego. Uszczknęłam tylko jednej pozycji, którą opiszę bardzo skrótowo, bo i tak jest znana. Chodzi o kolejną grę z serii "Weekendowe Strzelanie Jako Rozładowywanie Napięcia" - Call Of Duty.

Dziwne, nie? Gra w zasadzie multiplayerowa, FPS w czasach II wojny światowej, niepierwszej już młodości, a znalazła się w zestawieniu. Cóż, taki los - naprawę niczego lepszego i ciekawszego w tym miesiącu nie próbowałam. W samego CoD'a też grałam może z pięć, sześć godzin, ale mimo to bawiłam się dobrze. Może dlatego, że stanowiło to miłą odskocznie od niemiłosiernie się przycinającego Oblivion's Lost (mod do Stalkera), może dlatego, że sama rozgrywka w Single Player jest tak pomyślana, by graczowi pociekła ślinka i zaraz odpalił Multi. Misje są dość różnorodne, wprawdzie oskryptowane ze wszystkich stron, ale jeśli nie przechodzi się tego samego fragmentu po milion razy, nie przeszkadza to za bardzo. Ciekawie strzela się z niedzisiejszych giwer, można się czołgać, gra nie wywala do pulpitu - naprawdę nie jest źle. 

Tyle tylko, że... to taka zapchajdziura. Nie możesz przez kilka godzin zebrać się do czegoś konstruktywnego? Zagraj w Call of Duty, zmarnuj przy nim kilka godzin, wyłącz z poczuciem (nie)spełnionego obowiązku - wróci ci energia.



MUZYKA

Miesiąc spod znaku odkryć małych, ale bardzo satysfakcjonujących, a do tego zróżnicowanych gatunkowo. Było parę nowości trudnych do sklasyfikowania, ze dwie post-rockowe, również dwie związane z soundtrackami... A na czoło wysunął się wykonawca trochę nietypowy: Steve Conte.

Gość raczej nieznany. Jeśli ktoś się na niego natknął inaczej niż przez przypadek, to zapewne poprzez śpiewane przez niego piosenki, które trafiły do soundtracków w anime Wolf's Rain, Cowboy Bebop czy RahXephon. Muszę przyznać, że te utwory podobały mi się znacznie bardziej od kawałków zespołów, w których Conte się udziela. Mają w sobie coś magicznego, nietypowego, a już na pewno nie amerykańskiego. W utworach Conte'a można usłyszeć gitarę akustyczną i pianino, ale prym wiedzie głos wokalisty - czasem czysty, czasem lekko zachrypnięty, niski lub dość wysoki, do wyboru, do koloru. Serio - Steve śpiewa lepiej, niż wygląda.

A tutaj dowód na wyżej wysuniętą śmiałą tezę:


1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe podsumowanie i bardzo zachęciłaś mnie to swojej książki miesiąca ;]

    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...